Problem z erekcją chemioterapia Mam 24 lata, od momentu mojego pierwszego stosunku...
Forum: Onkologia - forum dla rodziny i pacjenta
Temat: Umieranie- jak to wygląda w ostatnich chwilach? (17)
- https://www.forumonkologiczne.pl/forum/umieranie-jak-to-wyglada-w-ostatnich-chwilach/watek/904050/2.html#p1520615https://www.forumonkologiczne.pl/forum/umieranie-jak-to-wyglada-w-ostatnich-chwilach/watek/904050/1.html Umieranie- jak to wygląda w ostatnich chwilach? Gość
Piszecie głównie o sobie, swoich emocjach. Idealizujecie odejście chorego, jako ostatni, spokojny oddech. Rozumiem, że taki jest mechanizm obronny przed traumą. Nikt chyba tak naprawdę nie pyta umierających o ich perspektywę. Moja babcia chorowała bardzo długo. Chciała być w domu. To złudne poczucie bezpieczeństwa dostarczyło jej dodatkowo fizycznego bólu, bo nie umieliśmy się zajmować osobami w stanie terminalnym. Kiedy zacząć cewnikowanie, zamiast podstawiać kaczkę/nocnik, czy jest odwodniona i trzeba kroplówkę zamiast starać się podawać coś łyżką, itd.itp? Babcia nie miała chorych płuc, więc mogła wyć z bólu. Całymi nocami wzywała swoją mamę. Bała się i chciała żyć. Dostawała morfinę, ale ta nie pomagała za bardzo. Przyspieszyła chyba jej śmierć, bo wraz z pewną ulgą od katuszy, odbierała też resztki sił. Nie wiem czy w ostatnich tygodniach babcia zasypiała czy traciła przytomność. To były tortury. Parę lat później ja sama ciężko zachorowałam. Nie czułam, jak przez dłuższy czas niszczeją mi płuca. Wylądowałam w szpitalu już w bardzo ciężkim stanie. Nie umarłam, ale tu nie sam koniec jest chyba najgorszy. Najpierw traci się siły, niedotleniony mózg reaguje sennością, nie można już przejść paru kroków, a nawet mówić. Jeśli uda się zasnąć, co nie jest wbrew temu, co napisałam w poprzednim zdaniu łatwe, wybudza się skutkiem własnego charczenia i sygnałów płynących od przestraszonego mózgu (znacie uczucie jakby spadania w czasie zasypiania, z którego w panice wyrywamy się, odzyskując przytomność? tak bywa całą noc, a najgorsze jest to, że nie można po przebudzeniu nadal złapać oddechu). Potem panika, bo mimo mocnego wdechu, raz po raz, nie czuje się tlenu. A organizm stara się go zaciągnąć i robi to za nas, aż igły bólu przebijają klatkę piersiową. Serce szaleje jak przy zawale. Spróbujcie wstrzymać powietrze na minutę, a kiedy poczujecie, że to już dość, nie pozwólcie sobie na oddech. Ile to wytrzymacie? Ten stan, gdy ciało samo wyrywa się, nogi drgają, jakby chciały od was uciec? Sekundę może pięć? Tymczasem w tej beztlenowej komorze jest się przez cały czas, utrata przytomności nie nadchodzi, jak zbawienie, a inne, niezniszczone chorobą organy, walczą potwornie czy też raczej szaleją z bólu, wysyłając wszystkie koszmarne sygnały o zagrożeniu życia. Nic się już nie liczy, żaden kredyt we frankach, sadystyczny szef, niedokończone sprawy, a nawet to, jakie było całe dotychczasowe życie . Nawet jeśli wcześniej wielokrotnie sobie podśpiewywaliśmy w myślach z Chylińską "czy mogę odejść sobie już?", w tym czasie nie da się myśleć inaczej niż "Boże, daj mi żyć, daj zaciągnąć tlen, daj mi ostatni raz szansę". Nawet gdy ostatni raz modliło się w wieku 7 lat. I nawet gdy wie się, że nie ma się już w co go zaciągnąć. Nie miałam ani depresji, ani myśli samobójczych, ale ta sytuacja i ten strach przed śmiercią, były prawdziwym koszmarem. Liczyłam na utratę przytomności i zapewne po wejściu w stan terminalny czy agonalny by nadeszła. Im silniejszy organizm tym jednak dłużej to trwa. W czasie moich pobytów w szpitalu napatrzyłam się też na innych chorych. Ci w gorszym ode mnie stanie (chemia bez efektów, wlewy antybiotykowe.itd.) byli z reguły w trawiącej ich gorączce. Tymczasem niższa temperatura, niższe ciśnienie, chyba przedłużają agonię. Oczywiście bywa też, że śmierć nadchodzi bez wiadomych znaków, tj.jakichkolwiek. Przykład. Oglądałam z dziewczyną wiadomości w sali tele.dla pacjentów. Była słaba, ale chodząca. Rozmawiałyśmy o niczym, nawet było coś śmiesznego i rozbawione poczłapałyśmy do swoich sal . Dwie godziny później już nie żyła. Jej płuca wypełniły się wodą. Nie miała raka, ale chyba mukowiscydozę. Nie ma jednak znaczenia czy umiera się na raka płuc, covid czy AZPP - odczucia są podobne.
- https://www.forumonkologiczne.pl/forum/umieranie-jak-to-wyglada-w-ostatnich-chwilach/watek/904050/2.html#p1520895https://www.forumonkologiczne.pl/forum/umieranie-jak-to-wyglada-w-ostatnich-chwilach/watek/904050/1.html Umieranie- jak to wygląda w ostatnich chwilach? Gość
Moja mama stała się agresywna . Ale nie rozumiem dlaczego
- https://www.forumonkologiczne.pl/forum/umieranie-jak-to-wyglada-w-ostatnich-chwilach/watek/904050/2.html#p1525444https://www.forumonkologiczne.pl/forum/umieranie-jak-to-wyglada-w-ostatnich-chwilach/watek/904050/1.html Umieranie- jak to wygląda w ostatnich chwilach? Gość
Przeżuty nowotworowe pojawiają się krótko przed śmiercią.są do mózgu .osoba staje się agresywna i ma halucynacje tak było u mojej babci . odeszła na raka wątroby.
Ciężko jest żegnać osobę która jest dla nas najważniejsza. Ten kto czuwa i jest przy osobie która umiera ma szczęście bo ja nie zdążyłam być przy babci kiedy odchodziła w samotności w szpitalu. Od tamtej pory minęło 13 lat a ona czasami mi się śni że jest chora na raka i umiera może ma żal że nie byłam przy niej lub prosi o modlitwę ..... Jeśli ktoś ma osobę która umiera na to cholerstwo starajcie się mimo wszystko by nie była sama w ostatnich chwilach swojego życia. Umieranie w samotności jest czymś najgorszym [ - https://www.forumonkologiczne.pl/forum/umieranie-jak-to-wyglada-w-ostatnich-chwilach/watek/904050/2.html#p1536482https://www.forumonkologiczne.pl/forum/umieranie-jak-to-wyglada-w-ostatnich-chwilach/watek/904050/1.html Umieranie- jak to wygląda w ostatnich chwilach? Gość
Moja bliska osoba bardzo chciała być w domu. Wręcz zabroniła nam pytać o hospicjum. Opiekujemy się nią, jest to bardzo trudne -ma plastry, dziesiątki leków, peny cukrzycowe - zawsze dwie osoby muszą być w domu, życie prywatne i zawodowe zamiera, zaczynają się kłótnie kto co źle zrobił. Wykańcza mnie to. Sama nie chciałabym robić tego bliskim i chyba wolałabym znaleźć dobrą placówkę póki będę przytomna bo dla mnie to straszne. A póki żyjemy, po prostu cieszyć się życiem, nie markowymi butami czy premia ale niebem, słońcem, trawą i górami. Naprawdę.
- https://www.forumonkologiczne.pl/forum/umieranie-jak-to-wyglada-w-ostatnich-chwilach/watek/904050/2.html#p1550590https://www.forumonkologiczne.pl/forum/umieranie-jak-to-wyglada-w-ostatnich-chwilach/watek/904050/1.html Umieranie- jak to wygląda w ostatnich chwilach? Gość
Mój ojciec zmarł z powodu raka płuc. W 2021 roku we wakacje zaczął często kaszleć. Jednak i tak pojechał za granice do pracy lecz wtedy kondycyjnie nie dawał rady, wymiotował itd. Po świętach był na prześwietleniu zwykłym a potem tomograf. Niestety był to duży guz jakoś 3x4x7.5cm z naciekania na nadnercza i przerzutami. Proces umierania był taki: okolo dzień po powrocie ze szpitala (wypisał się na własne żądanie wiec wiedział ze to już blisko) całe dnie praktycznie spał, nie miał sił nawet wstać z łóżka. 2 dni ostatnie nawet nie wstawał do toalety. Będąc w pokoju wolała mnie mama ze ojciec się dusi czy coś i niestety ale umierał na moich rękach, cały zrobił się siny i przestał oddychać. Straszne przeżycie.
- https://www.forumonkologiczne.pl/forum/umieranie-jak-to-wyglada-w-ostatnich-chwilach/watek/904050/2.html#p1550591https://www.forumonkologiczne.pl/forum/umieranie-jak-to-wyglada-w-ostatnich-chwilach/watek/904050/1.html Umieranie- jak to wygląda w ostatnich chwilach? Gość
No i generalnie jak się już obudził gdy przesypial praktycznie całe dnie to bardzo niewyraźnie mówił, potem zasypiał dosłownie w 30 sekund.
- https://www.forumonkologiczne.pl/forum/umieranie-jak-to-wyglada-w-ostatnich-chwilach/watek/904050/2.html#p1552768https://www.forumonkologiczne.pl/forum/umieranie-jak-to-wyglada-w-ostatnich-chwilach/watek/904050/1.html Umieranie- jak to wygląda w ostatnich chwilach? GośćGość 2020-05-11 22:22:57
Czytam wpisy i nie wierzę. Ludzie którzy odchodzą "we śnie", "zasypiając", "w nocy" są szczęściarzami.
Każdy przypadek jest inny, każdy organizm jest inny i przede wszystkim każdy inaczej radzi sobie z tą wstrętną chorobą. Mój mąż umarł w szpitalu, jak powiedziały pielęgniarki - nie męczył się długo. Natomiast niektórzy konają tygodniami. W ostatnich chwilach mówił takie rzeczy że na pewno wiedział że odchodzi, my natomiast nie byliśmy na to przygotowani. Młody mężczyzna, waleczny i uparty, z dobrymi rokowaniami miał pożyć dłużej. Z chorobą walczyliśmy 1,5 roku, próbujące też innowacyjnych metod polecanych przez lekarzy, które w jego przypadku zdecydowanie nie pomogły. Absolutnie nie winie tu lekarzy, po prostu przeszłam bardzo dużo widząc jak z mojego sportowca uchodzi waga, kolor i na końcu życie.
Ludzie nie doceniają tego co mają dopóki nie wydarzy się tragedia. Nie chcę tutaj nikogo straszyć, po prostu ruszyło mnie że tak swobodnie rozmawiacie o śmierci, ja chyba jeszcze nie potrafię.
To jest coś strasznego. Ja patrzyłam jak moja mama umiera w domu na raka sutka z przerzutami do kości i płuc. Jak przestała wstawać z łóżka to z dnia na dzień było coraz gorzej. Jestem załamana bo straciłam moja ukochaną mamę o którą tak walczyłam przez ostatnie miesiące. Nie miałam nawet chwili dla siebie.
Mama była bardzo silna i walczyła z choroba prawie 10 lat ale koniec był najstraszniejszy. No i agonia... - trwała 17 godzin i nie zapomnę już tego do końca życia. Była taka biedna a ja nie mogłam już Jej pomóc w tym momencie. Zmarła konając bo inaczej nie umiem tego nazwać. Ja i tato byliśmy przy Niej aż do samego końca, do ostatniego wdechu. Minęło dwa tygodnie jak zmarła a ja nie potrafię żyć już i chcę odejść do Niej - Gość
- Problem z erekcją a chemioterapia
- efektywny lekarz
poznalam niezwyklego lekarza, ktory daje rade wyleczyc wiele typow nowotworow.jesli jestescie...
- Grypa a białaczka szpiku kostnego
Dzień dobry,w piątek dowiedzieliśmy się, że tata ma...
- Rak wargi górnej
Moja babcia ma zdiagnozowanego raka plaskonablonkowego wargi górnej. Od lutego...
- Tematy:
- nowotwory
- siła życia
- onkologia
- jak żyć z rakiem