Jeśli co najmniej 1 miesiąc temu miał Pan/Pani wykonane przeszczepienie...
Forum: Onkologia - forum dla rodziny i pacjenta
Temat: Umieranie- jak to wygląda w ostatnich chwilach? (35)
- https://www.forumonkologiczne.pl/forum/umieranie-jak-to-wyglada-w-ostatnich-chwilach/watek/904050/1.html#p904050https://www.forumonkologiczne.pl/forum/umieranie-jak-to-wyglada-w-ostatnich-chwilach/watek/904050/1.html Umieranie- jak to wygląda w ostatnich chwilach? Gość
Powiedzcie mi - te które znają z doświadczenia- jak to wygląda?
Ciągle myslę o zmarłej osobie z mojej rodziny, babci, kolejnej osobie w wieku 39 lat - kuzynie męża, o Annie P.
Nie żebym się choro podniecała, nie żebym marzyła, przeszłam to ale chyba nie w takim stadium jak inni- pisałam juz kiedyś, że opiekowałam się ciężko chorą ukochaną babcią, ale ona na szczęscie dla niej zmarła w ciągu miesiąca od diagnozy.
Podejrzewam że babcia wiedziała że jest chora ale nie odwiedzała lekarzy, tabletki wyrzucała, nie brała chemii- odmówiła, bo uznała że wie lepiej.
Umarła we snie, po miesiacu od diagnozy, nie miała czasu schudnąc jak inni, nie zwijała sie z bólu- miała szczęście. Rak wątroby.
Choć pamiętam że była bardzo słaba, myłam ją, myłam jej włosy, pomagałam przy toalecie.
No cóż, była cała żółta i przy toalecie właśnie widac było że choruje.
Powiedzcie mi jak to wygląda, te ostatnie dni chorego? Albo ten moment kiedy już wiadomo że będzie koniec?
Mojego męża kuzyn jeszcze tydzien przed śmiercią na raka- chodził, załatwiał się, rozmawiał siedząc na krzesle, a tydzien potem po prostu umarł w nocy.
Wiem że to jest tak że czuwa lekarz z hospicjum, że najpierw chory przestaje jeśc i pić i potem oczywista -wydalać, a co dalej? Leży bez swiadomości czy chodzi?
A moze śpi cały czas i się siedzi i czeka na ostatni oddech?
Jak to wygląda? Ludzie się tego boją. jak to się dzieje? - https://www.forumonkologiczne.pl/forum/umieranie-jak-to-wyglada-w-ostatnich-chwilach/watek/904050/1.html#p959242https://www.forumonkologiczne.pl/forum/umieranie-jak-to-wyglada-w-ostatnich-chwilach/watek/904050/1.html Umieranie- jak to wygląda w ostatnich chwilach? Gość
Mialam watpliwa przyjemnosc przebywac w ubieglym roku od polowy marca do konca lipca w szpitalach i hoslicjum. Sa to miejsca gdzie umieralnosc jest duza. I jak wyglada smierc ??? Mozna powiedziec, ze jest bardzo cicha spokojna. Panie, ktore odchodzily, nie krzyczaly, nie uciekaly, po prostu cichutko odchodzily. One juz wczesniej sie pogodzily z tym stanem. Byly swiadome. Mysle, ze one byly pogodzone z takim stanem.
- https://www.forumonkologiczne.pl/forum/umieranie-jak-to-wyglada-w-ostatnich-chwilach/watek/904050/1.html#p975123https://www.forumonkologiczne.pl/forum/umieranie-jak-to-wyglada-w-ostatnich-chwilach/watek/904050/1.html Umieranie- jak to wygląda w ostatnich chwilach? Treść zablokowana przez moderatora
- https://www.forumonkologiczne.pl/forum/umieranie-jak-to-wyglada-w-ostatnich-chwilach/watek/904050/1.html#p1055074https://www.forumonkologiczne.pl/forum/umieranie-jak-to-wyglada-w-ostatnich-chwilach/watek/904050/1.html Umieranie- jak to wygląda w ostatnich chwilach? GośćZalogowani użytkownicy mają możliwość budowania własnego statusu na forach grupy Medforum.
Po napisaniu odpowiedniej ilości postów przy avatarze pojawi się odpowiedni status.- Początkujący/ca - mniej niż 100 postów
- Wtajemniczony/na - pomiędzy 101 a 300 postów
- Forumowicz/ka - pomiędzy 301 a 1200 postów
- Komentator/ka - pomiędzy 1201 a 3600 postów
- Lider/ka opinii - pomiędzy 3601 a 6000 postów
- VIP - więcej niż 6001 postów
Ja mam również takie doświadczenie w tym temacie jak moi przedmowcy: osoba, ktora widzialam jak slabnie najpierw przestala jesc, pic, wydalac, pozniej juz jej bol byl usmiezany i odeszla we snie. Jednak przypominam sobie również przypadek gdzie chłopak 3 noce pod rząd dusil się i krztusil. W trzecia noc zmarł. Co ciekawe, z mojego doświadczenia wiem, że osoby te na 2 tygodnie lub tydzień przed śmiercią dostają jakby nadludzkich sił- stają na nogi lub zaczynają jeść konkretne jedzenie. .. jakby chcieli to zrobić ostatni raz. I wszyscy się dziwią ze jest taka poprawa. Znacie tez takie przypadki?
- https://www.forumonkologiczne.pl/forum/umieranie-jak-to-wyglada-w-ostatnich-chwilach/watek/904050/1.html#p1391082https://www.forumonkologiczne.pl/forum/umieranie-jak-to-wyglada-w-ostatnich-chwilach/watek/904050/1.html Umieranie- jak to wygląda w ostatnich chwilach? GośćTreść zablokowana przez moderatora
- https://www.forumonkologiczne.pl/forum/umieranie-jak-to-wyglada-w-ostatnich-chwilach/watek/904050/1.html#p1391087https://www.forumonkologiczne.pl/forum/umieranie-jak-to-wyglada-w-ostatnich-chwilach/watek/904050/1.html Umieranie- jak to wygląda w ostatnich chwilach? GośćTreść zablokowana przez moderatora
Artykuły wybrane dla Ciebie
- https://www.forumonkologiczne.pl/forum/umieranie-jak-to-wyglada-w-ostatnich-chwilach/watek/904050/1.html#p1398050https://www.forumonkologiczne.pl/forum/umieranie-jak-to-wyglada-w-ostatnich-chwilach/watek/904050/1.html Umieranie- jak to wygląda w ostatnich chwilach? GośćTreść zablokowana przez moderatora
- https://www.forumonkologiczne.pl/forum/umieranie-jak-to-wyglada-w-ostatnich-chwilach/watek/904050/1.html#p1503829https://www.forumonkologiczne.pl/forum/umieranie-jak-to-wyglada-w-ostatnich-chwilach/watek/904050/1.html Umieranie- jak to wygląda w ostatnich chwilach? Gość
Czytam wpisy i nie wierzę. Ludzie którzy odchodzą "we śnie", "zasypiając", "w nocy" są szczęściarzami.
Każdy przypadek jest inny, każdy organizm jest inny i przede wszystkim każdy inaczej radzi sobie z tą wstrętną chorobą. Mój mąż umarł w szpitalu, jak powiedziały pielęgniarki - nie męczył się długo. Natomiast niektórzy konają tygodniami. W ostatnich chwilach mówił takie rzeczy że na pewno wiedział że odchodzi, my natomiast nie byliśmy na to przygotowani. Młody mężczyzna, waleczny i uparty, z dobrymi rokowaniami miał pożyć dłużej. Z chorobą walczyliśmy 1,5 roku, próbujące też innowacyjnych metod polecanych przez lekarzy, które w jego przypadku zdecydowanie nie pomogły. Absolutnie nie winie tu lekarzy, po prostu przeszłam bardzo dużo widząc jak z mojego sportowca uchodzi waga, kolor i na końcu życie.
Ludzie nie doceniają tego co mają dopóki nie wydarzy się tragedia. Nie chcę tutaj nikogo straszyć, po prostu ruszyło mnie że tak swobodnie rozmawiacie o śmierci, ja chyba jeszcze nie potrafię. - https://www.forumonkologiczne.pl/forum/umieranie-jak-to-wyglada-w-ostatnich-chwilach/watek/904050/1.html#p1517762https://www.forumonkologiczne.pl/forum/umieranie-jak-to-wyglada-w-ostatnich-chwilach/watek/904050/1.html Umieranie- jak to wygląda w ostatnich chwilach? Gość
Czytałam to forum jak z moją mamą było już kiepsko a teraz chcę zamieścić mój wpis już po tym jak odeszła. Rak płuc dał o sobie znać jak już był w bardzo zaawansowanym stadium. Wcześniej czasami bolały ja plecy ale kogo starszego nie pobolewają plecy? Od postawionej diagnozy minęły raptem niecałe 3 tyg jak zmarła. Strasznie balam się, żeby nie umarła sama. Chciałam, żeby był ktoś z nią. Umierała w domu, opiekowałam sie nią do końca. Najgorsze 3 tyg w moim życiu, patrzenia jak gasnie na moich oczach. Na szczęście męczyła się tak naprawde 2 tyg. Z dnia na dzień słabła, coraz mniej jadła aż w ostatnim prawie przestala jesc. Piła tylko malutkie lyczki wody. W ostatnim tygodniu było parę takich dni kiedy myslalam, że to dziś będzie już koniec a potem okazywało się, że jednak jeszcze nie. Wypatrywałam oznak aby nie przegapić momentu. Mama po ciężkiej nocy kiedy oddech miała już bardzo ciężki odeszła tak naprawdę w przeciągu kilkunastu minut. Pomocnym okazał się pulsoksynometr, który na bieżąco pokazywał, że to się zaczyna. Oddech stawał się coraz cięższy, wolniejszą aż w końcu ustal. Pomimo tego, że bardzo balam się wcześniej tego końca okazał się wcale nie taki straszny, wręcz bardzo spokojny. Zdarzyłam mamę porzegnac, wycalowac, wyprzytulac i modlić się w tej ostatniej chwili jej życia. Cieszę się, że mogłam być z nią do końca i nie była sama, że mogłam jej towarzyszyć.
- https://www.forumonkologiczne.pl/forum/umieranie-jak-to-wyglada-w-ostatnich-chwilach/watek/904050/1.html#p1517854https://www.forumonkologiczne.pl/forum/umieranie-jak-to-wyglada-w-ostatnich-chwilach/watek/904050/1.html Umieranie- jak to wygląda w ostatnich chwilach? Gość
Moja Mama chorowała na nowotwór jelita grubego. Od diagnozy do finału życia upłynęło 2 lata 8 miesięcy i 6 dni. W czasie całej choroby była bardzo dzielna. Po otrzymanej diagnozie walczyła i poddawała się wszystkim zaleceniom lekarskim ( dwie operacje, chemia, wielokrotne badania, dolegliwości ze skórą, problemy z rozchwianymi zębami i inne przypadłości oraz ogólna słabość i niemoc), wszystko dzielnie znosiła i się nie poddawała. Aż w końcu nastał dzień 13 stycznia 2016 roku, kiedy onkolog prowadzący leczenie poinformował Mamę, że wszystkie możliwe sposoby leczenia paliatywnego zostały wyczerpane. Wtedy się załamała, jeszcze około tygodnia załatwiała wszystkie swoje sprawy osobiste ( fryzjer, zakupy, rozliczenie z Urzędem Skarbowym, rozmowy, ustalenia rodzinne i inne), po czym zaczęła powoli odchodzić. Wysoka gorączka, ogólne osłabienie organizmu, brak możliwości wychodzenia z łóżka i wykonywania podstawowych czynności codziennych. Każdy kolejny dzień był tylko gorszy. Podjęłam rozmowę z Mamą na temat domowego hospicjum. Była na tę rozmowę przygotowana i podała mi ulotkę reklamową z informacją, pod opieką którego chciałaby się znaleźć. Wszystko załatwiłam z lekarzem pierwszego kontaktu, około 2 tygodni czekaliśmy na miejsce w hospicjum. Przyjechały przemiłe dwie Pani: Pani doktor i Pani pielęgniarka, które wyjaśniały nam na czym polega taka opieka, a kolejno jak będzie wyglądało odchodzenie. Bardzo dużo dowiedziałam się na temat powolnego odchodzenia osoby terminalnie chorej, wszystkie informacje przekazywane były w sposób jak najbardziej profesjonalny, choć nie ukrywam, że było to dla mnie łatwe. Znałam po kolei wszystkie po kolei etapy i symptomy umierania. Wszystko w sumie (umieranie) trwała 5 tygodni i 2 dni, aż nastąpił dzień śmierci. Towarzyszyłam Manie do końca, trzymając Ją za rękę jak ostatni raz zaczerpnęła powietrze. I nagle koniec. Umarła. We wszystkim wspierali mnie mąż, Tato i córki, ale i tak nie było łatwo. Do dzisiaj nie mogę się z tym uporać, choć minęło już niemal 5 lat. Jest mi nadal bardzo ciężko. Ciągle zadaję sobie pytanie: "Czemu to spotkało moją Mamę? ". Wiem jednak, że takich pytań nie należy zadawać. Czasami w życiu tak się po prostu zdarza. Trzeba się z takimi sytuacjami pogodzić i żyć dalej. Ale ja nie potrafię..... "Dlaczego Ona ....? Dlaczego mnie.....? I co dalej .....? Moja Mama była moją przyjaciółką i jedyną najwspanialszą Mamą. ............... Trzymam kciuki za wszystkich, którzy borykają się z tematem umierających Rodziców. Bądźcie z Nimi do końca i trzymajcie za rękę w momencie odejścia, to im na pewno pomaga.....
- Gość
- Jakość życia po przeszczepie szpiku kostnego
- Być może czerniak..
Witam, mam 39 lat. Jutro idę rano wyciąć pieprzyk, ciekawa jestem co wyjdzie w...
- Nowotwor kory nadnercza - prośba o porade
Witam . Piszę w imieniu Taty - tata od 2 tygodni ma zdiagnozowanego raka kory nadnercza....
- Zmiany naciekowe w dole skroniowym lewym z osteolizą kości
Potrzebuje jakiejs informacji, mama ma raka płaskonabłonkowego ucha, ale opuchnieta ma...
- Tematy:
- nowotwory
- siła życia
- onkologia
- jak żyć z rakiem