Diagnoza – rak, często jest szokiem dla pacjentów. Aby oswoić się z chorobą, powinniśmy szukać wiedzy na jej temat we wszystkich dostępnych źródłach i dzielić się nią z lekarzem.
JpT: Jak pacjent powinien przygotować się do rozmowy z lekarzem?
Dr JM:Czasem warto zapisać sobie na kartce pytania, które chcemy zadać lekarzowi. Oczywiście, powinno być się powściągliwym i pytać o to, co jest dla nas naprawdę ważne. Niestety, my lekarze nie możemy poświęcić pacjentowi dwóch godzin na to, żeby krok po kroku objaśnić mu podczas jednej wizyty wszystkie wątpliwości. Są też inni chorzy, którzy czekają na naszą pomoc.
Mądry onkolog zaproponuje pacjentowi rozłożenie nurtujących go kwestii na kilka spotkań, zaczynając od tych najważniejszych. Pacjent z kolei, powinien posiąść podstawową wiedzę o swojej chorobie czy to z internetu czy z materiałów stowarzyszeń pacjentów. Świadomy pacjent to nie tylko ten, który zdaje sobie sprawę ze swojego stanu zdrowia, ale to również ten który wie, że nie jest jedyny i że jego lekarz musi znaleźć czas i energię na setki innych chorych.
JpT: Czy to lekarz powinien przekazywać informację o stanie chorego rodzinie? Czy sam pacjent powinien rozmawiać ze swoimi bliskimi?
Dr JM:Zgodnie z prawami pacjenta wszelkie informacje odnośnie jego choroby przekazujemy tylko choremu. Nawet jeżeli pacjent przychodzi do gabinetu z kimś z rodziny, to ja zawsze pytam czy chce abyśmy o wszelkich kwestiach związanych ze stanem zdrowia rozmawiali wspólnie. Jeżeli wyrazi na to zgodę, to jego bliscy otrzymają pełną informację i będą mieli również możliwość zadawania pytań.
JpT: Zdarza się, że lekarze wypraszają bliskich pacjenta za drzwi…
Dr JM:To wielki błąd. Najważniejszy jest przecież pacjent i jeżeli on chce, żeby był przy nim przyjaciel czy ktoś z rodziny, to powinien mieć do tego prawo. Jeżeli chory przychodzi do mnie z osobą towarzyszącą, to ja się z tego tylko cieszę. Takie wsparcie jest potrzebne szczególnie na początku, kiedy z powodu szoku wywołanego diagnozą, pacjent nie jest w stanie zapamiętać większości przekazywanych wiadomości, o których się mówi podczas wizyty. Osoba towarzysząca jest w stanie sobie w trakcie rozmowy coś zapisać, może zadać pytania, które pacjentowi wyleciały z głowy. Dzięki temu, po raz kolejny zyskuje i pacjent
i lekarz, który nie musi powtarzać tych samych kwestii przy kolejnej wizycie.
Bywa jednak i tak, że pacjent nawet jeśli przyjdzie do placówki z kimś bliskim nie chce, aby ta osoba wchodziła z nim do gabinetu i nie życzy sobie, aby informować
ją o szczegółach jego stanu zdrowia. Oczywiście ma do tego prawo. Jednak moim zdaniem znacznie zyskują ci chorzy, którzy w swoim zespole terapeutycznym mają również zaufane, bliskie osoby, które na co dzień mogą być dla nich wsparciem.
JpT: Poczucie bezpieczeństwa u pacjentów zaburza również fakt, że w trakcie ich leczenia – kilkumiesięcznego, a czasem kilkuletniego – nie mają jednego lekarza prowadzącego. Czy pacjent może mieć na to jakiś wpływ?
Dr JM:To wszystko zależy niestety od organizacji pracy danej placówki. Są takie kliniki, w których pacjent najczęściej trafia do tego samego lekarza. To jest bardzo korzystne, ponieważ pacjent przywiązuje się do swojego onkologa, a z kolei lekarz kojarzy pacjenta i jest w stanie bardziej kompleksowo przyglądać się jego przypadkowi. Jest to znów zysk dla obydwu stron i dobre rokowanie dla całego procesu leczenia.
Nie może być nic gorszego niż pytanie za każdym razem chorego o historię jego choroby. To jest dramat, jeżeli każdego dnia przyjmuje inny onkolog i pacjent za każdym razem trafia na kogoś innego. Nawet z psychologicznego punktu widzenia, lekarz inaczej zajmuje się pacjentem którego zna, niż takim którego widzi po raz pierwszy i być może więcej już nigdy nie zobaczy.
Niestety, pacjent nie ma na to wpływu. System nie zabezpiecza jednego lekarza prowadzącego. Chory może jedynie szukać takiej placówki, w której zostanie przydzielony do konkretnego onkologa. Na szczęście ma prawo leczyć się tam, gdzie chce. Nie powinien chować głowy w piasek, tylko iść do takiego miejsca, w którym będzie się czuł najbardziej komfortowo.
Dziękujemy za rozmowę!
dr n. med. Janusz Meder, onkolog, prezes Polskiej Unii Onkologii.