Rola psychiki w walce z ciężką chorobą jest bardzo duża. Często może pomóc przezwyciężyć strach, zmobilizować, a wreszcie pomóc wygrać walkę. Trzeba tylko pozytywnie myśleć. Program „Jestem przy Tobie” stara się nieść pomoc kobietom, które zmagają się z nowotworami narządów rodnych. O tym jak to zrobić i czy pozytywnego myślenia można się nauczyć rozmawiamy z psycholog Iwoną Majewską – Opiełką, prekursorką ruchu rozwoju potencjału człowieka w Polsce.
Jestem przy Tobie: Jaka jest rola psychiki
w walce z chorobą?
Iwona Majewska-Opiełka:Człowiekiem zawiaduje mózg. To on jest kierownikiem wszystkich procesów, zarówno fizjologicznych jak i psychologicznych. Myśl także ma wymiar chemiczny: jest ona często powodem zmiany ciśnienia, ale także uwalniania się konkretnych substancji. Wiadomo choćby, że pozytywne myślenie, pogodne i pełne wartościowych celów życie powoduje wzrost poziomu endorfin. Te zaś działają uodparniająco oraz uśmierzają ból.
Wszelkie pozytywne stany powodują wydzielanie substancji zdrowych i leczących organizm, a negatywne powodują zastoje energetyczne i choroby. Tyle chemia. Ale przecież można także mówić o tym, że pogoda ducha zwiększa stan szczęśliwości człowieka; choroba przestaje mieć wtedy takie tragiczne oblicze, staje się czasem po prostu elementem życia. Osoby potrafiące w taki sposób podchodzić do życia cieszą się wszelkimi pozytywnymi zmianami we własnym organizmie a także tym, co dzieje się dookoła i niejednokrotnie nawet nie pamiętają, że są chorzy. Znane są przypadki, kiedy silne pozytywne uczucia: miłość, odpowiedzialność, wielki cel powodowały spektakularne uzdrowienia ludzi z chorób uznanych za nieuleczalne.
Wiadomo również, że istnieje bardzo silna korelacja pozytywna pomiędzy wiarą w Boga
a kondycją chorego organizmu.
JpT: Choroba to bardzo ciężkie doświadczenie w życiu, jak można znaleźć
w niej pozytywne aspekty, czy w ogóle się da?
IMO:To, jakim doświadczeniem jest w życiu choroba, w dużym stopniu zależy od tego jak się to właśnie nazwie. Jeśli mówimy „ciężkie” doświadczenie, to na pewno będzie ono takie. Znam jednak ludzi, którzy nazywają ją ciekawym doświadczeniem, a nawet takich, co mówią o niej „błogosławieństwo”. Choroba wiele osób zbliżyła do bliskich, innych nauczyła cenić życie czy wręcz zmieniła rozumienie sensu życia. Mój kolega, który wyleczył się z białaczki dzięki przeszczepowi szpiku kostnego opowiadał mi na przykład, jak to miał możliwość naprawdę poznać siebie, przyjrzeć się sobie i przemyśleć wiele spraw. Wiesz, mówił,
ja godzinami sam leżałem, musiałem się czymś zająć. Można spotkać się ze stwierdzeniem,
że choroba jest „po coś”. Aż tak bym tego nie ujęła, sądzę natomiast, że jak każde inne doświadczenie, może dopiero stać się „po coś” – możemy jej nadać sens lub sensu w niej poszukać.
Mnie mój pobyt w szpitalu przygotował poniekąd do choroby, a następnie śmierci mojej mamy. Oswoiłam się w jakimś sensie z chorobą, przełamałam swoją nadwrażliwość
i pomagałam innym, bardziej chorym ode mnie pacjentkom.
Ludzie łagodnieją dzięki chorobie, pokornieją ale także utwardzają się, robią się silniejsi. Różnie. A nawet kiedy choroba okaże się silniejsza niż człowiek, odchodzą często bardziej szlachetni, uzdrowieni duchowo.
JpT: Jak poradzić sobie z informacją o ciężkiej chorobie?
IMO:Nie ma na to pytanie, ani jednoznacznej, ani najlepszej odpowiedzi. Różnie ludzie
na to reagują i rożne ogarniają ich emocje: gniewu, poczucia krzywdy, niesprawiedliwości. Są szkoły, które mówią, że powinni pozwolić sobie przeżyć te emocje tak długo, jak długo czują taką potrzebę. Nie jestem w tym specjalistką, ale moja wiedza wskazuje mi raczej inną drogę: działanie. Myślę, że po otrząśnięciu się z szoku najlepiej opracować strategię działania, taką samą jak w wypadku każdego nastawienia na jakiś cel. Tym razem celem jest zdrowie, czasem życie. Co będziemy dalej robić? Do kogo się zgłosimy? Jak będziemy żyć? I co zmienimy w swoim życiu na lepsze? To moim zdaniem pytania, na które warto szukać odpowiedzi.
Logoterapia Viktora Frankla i moja logodydaktyka podpowiadają, by koniecznie odwoływać się w tym momencie do powodów, dla których warto żyć i warto wyzdrowieć.
Na pewno pomaga w tym posiadanie kochającej rodziny czy przyjaciół, możliwość podzielenia się z nimi tą informacją. Wyjęcie z siebie bólu, strachu czy bezradności
i odebranie od nich wsparcia, zapewnienia o pomocy. To daje siłę
Iwona Majewska-Opiełka
zdjęcie: ExpertPR
JpT: Co chorzy powinni robić, żeby się nie załamać, żeby mieć siłę do walki?
IMO:No właśnie uważam, że nadmierne koncentrowanie się na sobie i na swoich przykrych emocjach – osłabia. Dlatego dobrze byłoby, żeby chory jak najszybciej przeszedł
do działania. Mądry lekarz, a także bliscy, powinni pomóc mu w znalezieniu ludzi, którzy
z takiej choroby wyszli, żyją i mają się dobrze. Chorzy sami powinni szukać takich właśnie ludzi i takich informacji. Dobrze, kiedy mogą uczestniczyć w grupie wsparcia, w której mogą spotkać takie osoby.
Bardzo pomagają książki ludzi, którzy wyszli z choroby i potrafią przekazywać psychiczne wsparcie i nadzieję. Na pewno taką pozycją jest „Możesz uzdrowić swoje życie” Louise Hay
i wszystkie książki Berniego Siegla.