Od lat dąży się do tego, aby Polki chętniej odwiedzały ginekologów i zachęca się je do regularnego wykonywania cytologii. Rokrocznie tysiące zaproszeń na badania przesiewowe trafia do rąk kobiet między 25-59 rokiem życia.
A co by się stało, gdyby faktycznie wszystkie Polki zdecydowały się odwiedzić ginekologów? Czy system opieki zdrowotnej byłby w stanie udźwignąć taki zryw? Co by się stało z pacjentkami, u których wykryto by stany przedrakowe lub inne nieprawidłowości? Nawet dziś, przy stanowczo zbyt niskiej zgłaszalności na badania cytologiczne, kobietom zdarza się usłyszeć z ust lekarzy
„Nie mamy pieniędzy na leczenie chorób szyjki macicy. Mamy tylko pieniądze na raka.”
Co stałoby się zatem, gdyby pacjentek było jeszcze więcej? Z okazji Dnia Kobiet rozmawiamy z dr. n. med. Grzegorzem Południewskim, który życzy wszystkim Paniom, aby kampania promująca badania cytologiczne nie opierała się tylko na pustych hasłach, ale pociągała za sobą realne działania na rzecz wyeliminowania raka szyjki macicy.
Co stałoby się, gdyby prowadzona od wielu lat kampania przyniosła oczekiwane rezultaty i Polki tłumnie ruszyłyby do gabinetów ginekologicznych?
Dr Grzegorz Południewski: Z jednej strony byłoby to spełnienie pięknego snu… Niewątpliwie mielibyśmy ogromny tłok, ale może wreszcie udałoby się wykonać wszystkim kobietom badania cytologiczne, które są niezbędnym elementem profilaktyki raka szyjki macicy. Ten sen mógłby jednak przerodzić się w koszmar, wynikający głównie z tego, że część pacjentek, u których by wykryto zmiany, nie uzyskałyby prawidłowej pomocy zarówno medycznej, jak i psychologicznej. Niestety bywa tak, że silny lęk jest przyczyną zaniechania walki z chorobą. Dlatego pacjentki muszą wiedzieć, że szybkie rozpoczęcie odpowiedniej terapii w wielu wypadkach przesądza o sukcesie leczenia.
Do Polskiej Koalicji na Rzecz Walki z Rakiem Szyjki Macicy docierają kolejne sygnały o tym, że pacjentki, które dostają zaproszenia z NFZ, nie mogą dodzwonić się do placówek, w których wykonywane są cytologie w ramach badań przesiewowych. A jeśli już uda im się dodzwonić to terminy są bardzo odległe, o ile w ogóle są…
Dr GP: Zdaję sobie z tego sprawę. To jest właśnie dramat… Przykro mi to stwierdzać, ale liczba placówek wykonujących nieodpłatnie badania cytologiczne jest wciąż zbyt mała. To badanie musi być standardem w każdym gabinecie. Cytologia zawsze powinna być refundowana, niezależnie od tego czy jest wykonywana w gabinecie prywatnym czy państwowym. Jeżeli pacjentka jest ubezpieczona, to dlaczego miałaby za to świadczenie płacić? Darmowe badanie powinno przysługiwać kobietom raz w roku. Oczywiście, jeżeli ma być ono przeprowadzane właściwymi narzędziami i oceniane w odpowiednich warunkach, to kwota zwracana gabinetowi przez NFZ nie może być skrajnie niska. To znacznie obniża jakość świadczeń.
Mówimy o badaniu raz w roku… A NFZ refunduje cytologię raz na trzy lata.
Dr GP: I tu właśnie tkwi cały problem. Nasze realia mają się nijak do standardów zachodnich. Badanie raz na trzy lata możemy wykonywać u kobiet zdrowych. Jeżeli jednak zostanie stwierdzona nadżerka, stan zapalny czy inne nieprawidłowości, to jest to absolutne wskazanie do częstszego wykonywania cytologii.
fot. ojoimages
To jak powinny być zorganizowane takie badania?
Dr GP: Jeżeli chcemy uzyskać właściwy efekt populacyjny, to nie możemy nagle wszystkich cytologii wykonać w jednym miesiącu. Najrozsądniej, gdyby rozegrało się to w ciągu roku lub dwóch lat. Przy obecnych realiach system po prostu nie udźwignąłby równoczesnego zrywu wszystkich pacjentek. Z drugiej strony właściwy skutek badań przesiewowych uzyskiwany jest wówczas, gdy kobiety w danej grupie wiekowej regularnie, w odpowiednich odstępach czasu poddawane są cytologii. Z tego powodu wszelkie jednorazowe akcje nie odnoszą sukcesu populacyjnego. Hasła i namowy docierają bowiem tylko do określonej grupy kobiet. Zazwyczaj tych bardziej świadomych zdrowotnie. A te kobiety, które się swoim zdrowiem do tej pory nie przejmowały i tak nie odwiedzą gabinetów ginekologicznych. Dlatego trzeba dotrzeć przede wszystkim do tych kobiet, które się nie przejmują, a czasem nawet nie wiedzą, że powinny się przejmować. Aż 50% kobiet, które chorują na raka szyjki macicy nie miało nigdy robionej cytologii…